6/12/2013

Rozdział 6

No Hej, Dziękuje za miłe komentarze od was, dziękuje że w ogóle komentujecie i czekacie aż ta dziwna dziewczyna doda nowy rozdział.
Przepraszam także że tak późno dodałam ale nie miałam czasu jak go napisać szybciej.
także proszę, nie piszcie w komentarzach o swoich blogach, po to jest zakładka "Spam" aby w niej pisać.
Okey, Zapraszam do Czytania! <za błędy przepraszam>

___________________________________________


Otworzyłam oczy i od razu je zamknęłam, czując jak białe światło oślepia mnie.
Usłyszałam głosy, Słyszałam Harr'ego, jakieś dwa inne głos i Rodziców?
otworzyłam  oczy po woli przyzwyczajając je do światła, poczułam ból w okolicach głowy.
Spojrzałam się w około mnie, w jednej chwili wszystkie oczy były skierowane na mnie, usłyszałam ciche "Obudziła się" lecz nie wiedziałam do kogo należy ten głos.
Harry Stał najbliżej mnie, albo inaczej powiedzieć, on siedział po mojej lewej.
 -Darcy...-szepnął ego oczy były podpuchnięte, płakał? z mojego powodu? o nie,nie,nie, to nie może się dziac, nie.
Nie pamiętam co działo się przez ostatnie dni, nie pamiętam co robiłam i dlaczego znalazłam się w szpitalu, dlaczego są tu moi rodzice.
 -co się stało?-szepnęłam spoglądając na chłopaka.
 -nie pamiętasz?-powiedział zamykając na chwilę oczy a następnie ja przecierając ręką-ty, jako jedyna wiesz co się stało.
 -nie pamiętam,co działo się wczoraj i przedwczoraj-powiedziałam nie zwracając na rodziców.
 -Darcy...to się nie stało wczoraj, minął tydzień odkąd tu jesteś-szepnął Harry spoglądając w dół.
Skrzywiłam głowę, jak to tydzień? ja...chyba nic takiego się nie stało by być w śpiączce tydzień!
 -ale...jak to?-zapytałam. Poczułam  czyjąś rękę na moim ramieniu,obróciłam głowę w bok, mama.
 -nawet się nie przywitasz skarbie?-zapytała uśmiechając się, odwzajemniłam to, po chwili mocno już ściskałam jej szyję.
 -mamo-powiedziałam przytulając ją.
 -a ze mną się nie przywitasz?-zapytał głos stojący za mamą, tata.
Puściłam mamę a zaraz rzuciłam się na tatę.
 -Harry jest bardzo miły-powiedziała mama a ja jęknęłam.
Nie miało tak być.
 -już się zdołaliście poznać,fajnie-powiedziałam cicho.
 -dzień dobry Darcy-powiedział mężczyzna w białym fartuchu, najwidoczniej jest to mój doktor.-czy moglibyście na chwilę wyjść, chciałbym zadać kilka pytań pacjentce.
Wszyscy przytaknęli, Spojrzałam się na mojego chłopaka, ah jak kto fajnie brzmi.
Harry Już miał wychodzić jak złapałam go za rękę i przyciągnęłam do siebie,musnęłam jego usta i się uśmiechnęłam, twarz chłopaka nabrała kolorowej barwy a jego kąciki ust podniosły się.
 -Mam na imię Mike, chciałbym zadać ci kilka pytań-powiedział-więc zaczynamy, wiesz może co się stało tydzień temu? może upadłaś lub coś cię uderzyło?
 -nic a nic nie pamiętam-powiedziałam rozglądając się na boki
 -okey, czy gdy byłaś młodsza byłaś kiedyś w śpiączce, jeśli tak to co to spowodowało?
 -raz, walnęłam głową o drzwi, znaczy stałam za blisko i ktoś akurat je otwierał, nie było to normalne otwieranie.-powiedziałam a mężczyzna zaczął coś pisać na tabelce.
 -dobrze, porozmawiam jeszcze z twoimi rodzicami a ty możesz się już pomału ubierać-powiedział
 -może pan zawołać Mojego chłopaka? będzie wiedział że o niego chodzi-powiedziałam, mężczyzna kiwną głową i wyszedł, za chwilę zobaczyłam burzę loków wyłaniających się za drzwi.
Uśmiech nadal nie schodził mu z twarzy.
 -pomożesz mi sie ubrać?-zapytałam a chłopak uniósł jedną brew.
-bardzo chętnie-powiedział podchodząc do mnie i biorąc na ręce.
-tylko czekaj, mogę wiedzieć gdzie jest Tommy?-zapytałam
-w domu z moją mamą-odpowiedział kierując się do łazienki znajdującej się w sali.
Postawił mnie na zimnej podłodze, przez moje ciało przeszły ciarki z zimna. Usiadłam na półce stojącej obok mnie.
Chłopak klęknął i zaczął zakładać na mnie stópki, gdy skończył wstał i wyjął moją bieliznę
-pozwolił ci ktoś ją ruszać?-zapytałam spoglądając na czerwoną i w połowie przezroczystą bieliznę, wyrwałam mu z rąk a chłopak się zaśmiał.
Zasłonił oczy rękoma i odwrócił się, w bardzo szybkim tempie się przebrałam, schowałam starą do torby i wyjęłam spodnie, walnęłam ręką w chłopaka a no się odwrócił, wziął ode mnie spodnie, Zniżył się ponownie a ja włożyłam jedną nogę do nogawki, zrobiłam to także z drugą.
Chłopak wstał a spodnie które trzymał nadal podwinęły się do góry, podniósł spodnie jeszcze wyżej i mocnej tak że sama uniosłam się do góry, zaśmiałam się.
Harry zapiął mi guziki i wziął bluzkę. Spojrzał z mnie i się wyszczerzył jeszcze bardziej.
 -w tym staniku wyglądasz o wiele lepiej niż w tej bluzce-powiedział walnęłam go w ramię i zabrałam bluzkę która po chwili spoczywała na mnie. zostały mi jeszcze założone vansy.
 -mogę wiedzieć dlaczego po godzinie odkąd się obudziłam mogę wyjść ze szpitala?-zapytałam
 -sam nie wiem, poprosiłem o to lekarza-powiedział, uniosłam jedną brew i wybuchłam śmiechem-lecz przez najbliższe dni, nie możesz się ruszać z domu, a ja jako twój opiekun mam być przy tobie 24 godziny na dobę, chociaż z tym nie ma problemu
-oh, z tobą? godziny nie wytrzymuje-powiedziałam a chłopak oplótł swoimi rękoma moje ciało i przyciągnął do siebie
-przekonamy się w domu-powiedział muskając moją szyję.
-spadaj-powiedziałam odpychając swoimi rękami jego ciało, lecz na nic-Harry!
-ja ciebie też-powiedział nie przestając mnie całować
-ugh, Harry puść mnie albo zacznę krzyczeć-powiedziałam a chłopak od razu mnie puścił, złapał moją rękę i pociągnął, przy tym biorąc torbę z ubraniami.


***

-Spojrzałam na zagadane rodzicielki w kuchni, gadały i gadały co chwilę się śmiały i gadały, mój tata zajął się rozmową z Harrym, Tommy spał a ja się nudziłam oglądając to co akurat leciało w tv.
"No to co Harry, piwo?" usłyszałam, Oderwałam wzrok od telewizora i spojrzałam na chłopaka patrzącego na mojego tatę za chwilę przeniósł go na mnie.
Przymrużyłam oczy i uniosłam jedną brew, zauważyłam także że tata mi się przyglądał gdy spostrzegł co robi Harry.
-Darcy,  no chyba mu nie zabronisz-powiedział tata śmiejąc się, moja twarz była taka jak przedtem.
-owszem zabronię-powiedziałam, tata uniósł brwi i się zaśmiał.
-wie pan, nie wiem czy to dobry pomysł-powiedział chłopak spoglądając na tatę.  Mężczyzna westchnął i odstawił butelki na stół.
Uśmiechnęłam się i ponownie zwróciłam wzrok na telewizor.
-Darcy, ktoś przyjechał-usłyszałam uradowany głos mamy. Wstałam leniwie z fotela i udałam się do drzwi, przy tym mijając Harr'ego waląc go lekko w ramię, on się jedynie zaśmiał.
Spojrzałam przez okno, taksówka a w niej...Alicja?
Wypadłam z domu jak by czekało na mnie góra czekolady.
-Alicja!-krzyknęłam przytulając młodszą kuzynkę.
-Z tęskniłam się ale czekaj, wypiękniałaś,znów, ale czekaj coś mi nie pasuje odsuń się-powiedziała popychając mnie w bok, spojrzała się na budynek, następnie odblokowała swój telefon i coś włączyła, spojrzała się na ekran a następnie na budynek...I...Zaczęła piszczeć.
-Co.Ty.Robisz.W.Domu.Harr'ego.Styles'a?-zaczeła gadać
-to dom Harr'ego Styles'a? nie słyszałam o nim-powiedziałam a dziewczyna zaczęła ponownie piszczeć, spojrzałam sie w jej stronę a następnie na coś a raczej kogoś kto szedł w naszym kierunku.
-O.Mój.Boże.-powiedziała i zakryła rękoma usta, zaczęła piszczeć nie odrywając rąk od ust.
Spojrzałam się na chłopaka z miną "I Po co tu przyszedłeś? zapraszał się ktoś", on się tylko uśmiechnął ukazując swoje dołeczki w policzkach.
-Hej Jestem Harr...-powiedział chłopak lecz nie zdążył dokończyć.
-tak wiem.
-mam na nazwi...
-tak wiem.
-jestem w...
-tak...
-możesz przestać-powiedziałam głośno, gdy irytowała mnie ta rozmowa.
usłyszałam chichot, Alicji.
Harry spojrzał się na mnie, uniosłam brwi.
-no co?-powiedział
-nic-powiedziałam łapiąc kuzynkę za rękę i ciągnąc do domu. Kuzynka prawie w ogóle nie przestawała oglądać domu, no i Harr'ego. Normalnie jakby zobaczyła tam Boga,Bogów, dosłownie.


-Alicja, przestań-jęknęłam gdy kuzynka przyglądała się jak w obrazek Harr'emu który trzymał Tom'a na rękach i był lekko speszony.
Dziewczyna spojrzała na mnie i się lekko skrzywiła, Spojrzałam się na chłopaka który dziękował mi telepatycznie, w sekundzie nie było go w sypialni.
-dobra gadaj, co ty tutaj robisz-powiedziałam kładąc ręce na piersi. dziewczyna otwierała już usta, lecz ktoś akurat wszedł do pokoju.
-Alicja, rodzice dzwonili, chcieliby z toba porozmawiać-powiedziałam jakże uśmiechnięta mama.
Kuzynka wyszła z pokoju, zaś rodzicielka została, usiadła na łóżku i się na mnie spojrzała.
-Dobrze ci się układa z Harr'ym?-zapytała.
-tak, tylko mam pewne wątpliwości,do niektórych spraw-powiedziałam.-mam przeczucie że czegoś mi nie powiedział, może to się stało przed tym...lub w trakcie.
-wiesz Darcy, jestem pewna że Harry ci ufa, i powiedziałby ci od razu o jakiejś sprawie-powiedziała łagodnie mama. Przytuliłam ją


-um, Darcy-powiedział Harry wchodząc do pokoju. Po tym jak rodzice nie zgodzili się zostać tu i pojechali z Alicją do hotelu, ja siedzę w pokoju.
-co?-zapytałam patrząc się w sufit. Chłopak podążył w moją stronę. Usiadł na łóżku, na którym ja leżałam .
Patrzył się na mnie i nic nie mówił. Odwróciłam głowę w przeciwną stronę i jakoś zaciekawiło mnie okno teraz. Harry przysunął się jeszcze bliżej.
-tęsknisz za rodzicami-powiedział cicho-widać było dzisiaj jak jechali, twoja mina mówiła wszystko, przykro mi. chciałbym abyś nie była smutna, abyś miała ich przy sobie...
-ale tak się nie stanie, gdyby mnie tak kochali, nie zostawiliby mnie i wyjechali. To co dzisiaj było, jak się zachowywali to było ich aktorstwo, abyś zobaczył jakich mam wspaniałych rodziców-powiedziałam i wstałam, łzy zaczęły lecieć mi z oczy-gdy dzwoniłam do mamy kilka dni po tym jak zaczęliśmy znajomość, ona nawet się nie przejęła że do niej dzwonie, że nie słyszała mnie od miesiąca.
-przykro...
-nie, nie jest ci przykro, mówisz tak bym nie czuła się gorzej, ty masz wspaniałych rodziców, nie wiesz jak to jest-powiedziałam, spojrzałam się na chłopaka który w tym momencie podchodził do mnie. Przyciągnął mnie do siebie i przytulił. Odchylił się lekko ode mnie i spojrzał w dół aby zobaczyć moje oczy.
-nie płacz-powiedział ocierając moje łzy.-nie lubię gdy ktoś płaczę. Wtedy mi się robi przykro.
Wtuliłam się w jego ciało, mocząc mu białą koszulę która po chwili była w czarny tuszu.
-ciii-powiedział gdy znów moje łzy zaczęły kapać na białą bluzkę, Chłopak zaczął nas bujać lekko w prawo i lewo by mnie uspokoić. Wzięłam głęboki wdech i wydech.-Już jest okey?
-tak-powiedziałam cicho.
-to dobrze-odpowiedział a po chwili znaleźliśmy się w łazience. Harry znalazł jakąś bluzkę, zdjął swoją przemoczoną, przez co ukazała się mi jego klatka piersiowa. Patrzyłam się na nią jak na zaczarowaną dopóki chłopak nie obudził mnie z transu, zarumieniłam się.
-no wiesz jak chcesz możesz pomacać-powiedział i zaczął dotykać palcami miejsc na klatce piersiowej. Zaśmiałam się cicho widząc co robi.
-Jesteś debilem-powiedziałam i spojrzałam się w lustro, pisnęłam cicho- o mój boże, dlaczego mi nie powiedziałeś że jestem brudna? wyglądam okropnie.
-wyglądasz ślicznie, nawet z takim makijażem -powiedział a ja strzeliłam gorszego buraka niż przed chwilą.  Nie wiedziałam co w tej chwili powiedzieć więc mruknęłam ciche "dziękuje"


*Następny Dzień*

Harry pojechał na jakąś próbę. Zostałam sama w domu, Tom przed chwilą zanął. Włączyłam mojego laptopa w salonie, usiadłam wygodnie na sofie, nogi położyłam na stoliku a laptopa na kolanach. Gdy komputer się włączył, pierwsze co zrobiłam to włączyłam internet i "twitter" moja pierwsza rzecz jak włączam laptopa.Dowiedziałam ze także że moi rodzice razem z Alicją wyjechali w nocy do Polski. "super, muszą mnie naprawdę kochać żeby nie pożegnać się". Gdy nic ciekawego nie przykuło mojej uwagi, z nudów włączyłam google i wpisałam "One Direction"

Oczami Harr'ego*

Właśnie kończyłem próbę a raczej rozmowę z przyjaciółmi, bardzo dobrze znanymi mi przyjaciółmi.
Pożegnałem się smutny z nimi, zrobiliśmy ogromne przytulanie. Spojrzałem się na wszystkich, uśmiechnąłem się i wyszedłem. Idąc korytarzem w stronę parkingu, wybrałem numer do przyjaciela który często mnie zawoził na różne spotkania, właśnie miał tu być.
Od autorki: Przepraszam musiałam :)
-Gdzie jesteś?-zapytałem.

-Nie mogę na razie przyjechać.
-ale jak to nie?
-powiedziałeś że skończysz ok. 15 jest 14-powiedział dobrze mi znany głos w słuchawce.
-w dupie mam to będzie za dziesięć minut?
-nie jestem w Londynie teraz.
-pieprze to ."Ze mną się kurwa jest! Mnie się pilnuje i ze mną ma się kurwa być!"-krzyknąłem i rozłączyłem się chowając telefon do kieszeni.
Złapałem jakąś taksówkę która zawiozła mnie do domu. Zapłaciłem taksówkarzowi za dojazd, podziękowałem i wyszedłem. Udałem się w stronę drzwi.
Otworzyłem je, wszedłem do salonu. Natrafiłem się na wściekłą dziewczynę, która stała jakiś metr ode mnie.
"No to fajnie się zaczyna"-pomyślałem
-kiedy zamierzałeś mi to powiedzieć?-zapytała wściekle, milczałem-odpowiedz!-krzyknęła
-myślałem...
-przestań, chciałeś abym się dowiedziała z internetu, chciałeś abym przestała ci ufać, udało ci się-powiedziała wymijając mnie i biegnąc na górę. Poszedłem na chwilę do kuchni, nalałem sobie soku i wypiłem go ciurkiem. Udałem się w stronę dziewczyny. Wszedłem do sypialni, nie było jej tam ale słyszałem że tu jest. garderoba była otwarta, podszedłem tak i zobaczyłem dziewczynę która płakała i...pakowała się
-nie rób tego-powiedziałem podchodząc do niej lecz mnie nie słuchała.-przestań.
-może kiedy wyjadę skończą się ze mną problemy, zwłaszcza takie-powiedziała próbując zapiąć walizkę.
-to nie przez ciebie!-krzyknąłem tak że dziewczyna przestała wykonywać czynność i spojrzała się na mnie lekko przestraszona.-to nie przez ciebie rozpadł się zespół, nawet w najmniejszym stopniu nie jest to twoja wina, jest to moja i moich przyjaciół, którzy nie radzili już sobie-dodałem. Dziewczyna wstała i podeszła do meni wtulając się we mnie.
-przepraszam-powiedziała ściskając kurczowo moją bluzkę "za dużo jak na ten tydzień płakania, czas na uśmiech"-pomyślałem i rzuciłem się na dziewczynę łaskocząc ją, odpowiedziała mi napadem śmiechu,
tak dzień właśnie powinien wyglądać,
codziennie...

8 komentarzy: