6/24/2013

Rozdział 8

Obudziłam się w środku nocy.
Znowu koszmar.
Znów ten sam.
Co jeśli się spełni? Nie,nie nie, nie myśl o tym.
Na dworze robiło już się jasno, spojrzałam na zegarek, wskazywała 07:05am
Spojrzałam się w bok, chłopaka nie był lecz na stole stała karteczka.

"I'm at the gym.
I'm going for a few hours.
/Harry."


Wstałam i pobiegłam do łazienki. 
Odświeżyłam się i ubrałam krótkie czarne spodenki z tyłu zasuwane, biało-morską przezroczystą bluzkę na grubsze ramiączka, założyłam Czarne vansy a włosy związałam w kucyka.
Zeszłam na dół, Wzięłam jabłko i usiadłam w salonie na kanapie.
Odblokowałam mojego iPhone i wysłałam do niego wiadomość.
Po chwili usłyszałam płacz Tom'a pobiegłam na górę do jego pokoju. 
Wzięłam go na ręce przez co przestał płakać. 
Wykąpałam go i ubrałam w 3/4 spodenki i białą koszulkę.
Spakowałam także do mojej torby dwie pieluchy, mokre chusteczki [...]
 Dałam chłopcu do buzi smoczek który kocha.
Wzięłam torbę i chłopca po czym zeszłam na dół. 
Położyłam torbę na sofie, a chłopca na dywanie a sama poszłam do kuchni zrobić mu śniadanie.
Gdy było gotowe, nakarmiłam chłopca po czym wstawiłam do zmywarki miseczkę z łyżeczką. 
Usiadłam obok chłopca. 
Odblokowałam telefon i weszłam w internet.
Sprawdziłam dokładnie kiedy jest otwierane Zoo po czym zablokowałam telefon.
Spojrzałam się na błękitne oczy chłopca i się uśmiechnęłam poprawiając mu już dosyć długie włoski.
Posadziłam go na swoich kolanach trzymając go kurczowo i zaczęłam bujać w prawo i lewo co spowodowało u chłopca śmiech.
Usłyszałam przekręcający się zamek w drzwiach a po chwili pojawiła się w nich burza loków na głowie.
Harry był ubrany w krótkie niebieskie szorty i białą bluzkę. w ręku trzymał trobę.
-Hej skarbie-powiedział całując mnie w usta. Wziął na ręce chłopca i zaczął do niego mówić
-Za chwilę jedziemy do Zoo Harry, Idz się przebrać-powiedziałam na co chłopak się uśmiechnął, oddał mi chłopca i udał się na górę.
Po chwili wrócił ubrany w długie spodnie i koszulkę z 3/4 rękawem.
-zwariowałeś? jest ponad dwadzieścia pięć stopni na dworze a ty w długich czarnych spodniach jeszcze do tego obcisłych-powiedziałam i walnęłam się ręką w czoło.
-mi się podoba a luźniejszych nie mam-powiedział szczerząc się, Wziął ode mnie Tom'a i udał się na dwór. 
Za zaś wzięłam torbę, kluczę od domu i samochodu po czym wyszłam. 
Nacisnęłam na pilocie przycisk który odblokował samochód.
Zakluczyłam drzwi i ruszyłam w stronę samochodu. 
Schowałam torbę na tylne siedzenia, rzuciłam kluczyki chłopakowi a sama usiadłam obok niego.
Gdy ruszyliśmy chłopiec zaczął gadać po swojemu, a po chwili się śmiał za każdej rzeczy jaką widział co spowodowało u mnie jak i u chłopaka śmiech.
-Co cię skusiło aby pojechać do zoo?-zapytał chłopak patrząc się na drogę ale na sekundę odwrócił na mnie wzrok.
-nic, chciałam nareszcie wyjść z domu-powiedziałam na co chłopak się zaśmiał.
-nikt ci przecież nie zabraniał tego-powiedział i odwrócił się w moją stronę gdy staliśmy na światłach. 
Prychnęłam.
-owszem mogłam wychodzić tylko że za każdym razem coś albo ktoś mi w tym przeszkadzał, nie tylko tyczy to ciebie-powiedziałam chłopak odwrócił wzrok gdy zobaczył zielone światło.
-mogłaś powiedzieć że chcesz wyjść, nie utrudniał bym ci tego-powiedział 
-a Tom?-zapytałam 
-nie wiem czy wiesz ale ja też tu jestem-powiedział spojrzałam się na niego-nie tylko ty się nim zajmujesz i nie tylko ty z nim ciągle jesteś więc to nie był problem.
Nie odpowiedziałam już nic aż do czasu jak dojechaliśmy.
Odpięłam pasy i wysiadłam. 
Otworzyłam drzwi od strony chłopca, odpięłam jego pas i wzięłam go na ręce. 
Dałam Tom'a Chłopakowi, sama wzięłam małego smoczek i małe opakowanie chusteczek do kieszeni.
Zabrałam jeszcze jakiś mały samochodzik aby nie marudził, schowałam telefon do drugiej kieszeni tak aby nie brać całej torby. 
Zamknęłam drzwi a chłopak zablokował cały samochód po czym udaliśmy się do kas.
Niestety Po drodze spotkaliśmy kilku fanów którzy chcieli zrobić sobie z nim zdjęcie i pytali kim jestem lecz Harry odmówił robienia zdjęć i odpowiadania na pytania.
Uśmiechnęłam się lekko do nich lecz nie powiedziałam chłopakowi aby poszedł bo byłam pewna że odmówi.
Podczas kupowania biletów Harry Trzymał mnie tak abym nie mogła zapłacić, mówiąc inaczej zabrał mi moją kartę.
Po kupieniu biletów i wejściu na teren Chłopak trzymał Tom'a na rękach zaś ja szłam obok jego.
Dawno nie byłam w zoo pięć może sześć lat temu więc większość rzeczy było dla mnie "WOW" coś niesamowitego.
Harry mówił chłopakowi jakie to zwierze i jaki dźwięk wydaje, za każdym razem gdy udawał jakieś zwierzę miałam napad śmiechu tak samo jak Tom.
-Wiesz myślałem aby zatrudnić do Tom'a Opiekunki, lub od czasu do czasu oddawać mojej mamię go-zaczął chłopak gdy usiedliśmy na jednej z ławek i jedliśmy Lody.
-Nie wiem czy to dobry pomysł z opiekunką-powiedziałam Siadając wzdłuż ławki tak że moje nogi leżały na kolanach Harr'ego.
-Wręcz wspaniały-powiedział uśmiechnięty-mówisz że nie masz na nic czasu, a ja bym chciał z tobą spędzić trochę więcej czasu.
-Harry...-powiedziałam i urwałam się gdy chciałam coś powiedzieć-już wolę, jeśli to nie problem oddać go twojej mamię.
-wiedziałem, więc już to zaplanowałem, dzisiaj wieczorem przyjedzie i zabiera go na tydzień-powiedział a ja się zakrztusiłam lodem którego przed chwilą jadłam i co chwilę karmiłam chłopca.
-na tydzień?-zapytałam-ale...
-wytrzymasz bez niego, będziesz miała mnie-powiedział szczerząc się, Uniosłam jedną brew a chłopak zaczął się śmiać.
Tom spojrzał na mnie gdy wyrzucałam kubeczek po lodzie, gdy to zrobiłam zaczął wskazywać palcem na stoisko z pluszakami. Spojrzałam się na Harr'ego który tak po prostu wstał z nim i podszedł do stoiska, podbiegłam do niego.
-nie kupuj mu nic-powiedziałam ciągnąc go w przeciwną stronę-i tak ma za dużo już tych pluszaków
-ale takiego lwa nie ma-powiedział wskazując na pluszaka, walnęłam się ręką w czoło ruszając głową w prawo i lewo.
-Harry nie-powiedziałam gdy chciał ściągnąć pluszaka którego wybrał malec.
Za późno Chłopak zdjął pluszaka i podał pieniądze sprzedawcy.
-mówiłam ci coś-powiedziałam do chłopaka gdy się oddaliliśmy
-to że inne dzieci tak nie mają dobrze to nie znaczy że Tom też nie będzie miał-powiedział. Uniosłam jedną brew "Ah, tak?"-pomyślałam
-dobra, kupuj mu co chcesz i tak mu się to znudzi tak jak zabawki które dostał dwa dni temu-powiedziałam lecz nie podziałało to na chłopaka.
Ok. 03:50pm wróciliśmy do domu.
Gdy Harry mówił o tym że jego mama będzie pod wieczór chodziło chyba mu o 04:00pm.
tylko weszliśmy do domu, spakowałam Tom'a a po chwili Anne zabrała Chłopca.
Gdy tylko odjechała Chłopak rzucił się na sofę, ja zaś usiadłam mu na brzuchu.
-Zmęczony?-zapytałam pochylając się nad nim
-zależy-powiedział uśmiechając się-jestem zmęczony jeśli nic nie robimy ale mogę być bardzo obudzony gdy...-powiedział lecz zakryłam mu usta rękom, poczułam jak się uśmiecha i chichocze, zabrałam rękę od jego ust.
Ręce chłopaka powędrowały na moją talię i przesunęły mnie tak że siedziałam teraz na jego udach.
-boisz się?-zapytał podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Harry-zaczęłam lecz chłopak mi przerwał
-boisz się-stwierdził szczerząc się.
-nie-zaprzeczyłam uderzając go w ramię co spowodowało u niego śmiech.
-boisz się skarbie-mruknął chichocząc i pstrykając mnie w nos.
-Nie-pisnęłam
Ręka chłopaka powędrowała na moje udo i przesuwała się wyżej do puki jej nie zdjęłam.
-boisz się-powiedział. Zmrużyłam oczy
-Nie-warknęłam gdy już irytowała mnie ta rozmowa.
-zdjęłaś moją rękę to chyba coś znaczy-powiedział wygrany.
Uśmiechnął się bardzo dziwnie, prychnęłam.
-oh-powiedziałam wkurzona. Zeszłam z niego udając się do kuchni.

***

-Możesz mi powiedzieć dlaczego nic dzisiaj nie jadałaś?-krzyknął chłopak podchodząc do mnie gdy siedziałam na blacie kuchennym.
-nie jestem głodna-powiedziałam i spojrzałam się w jego zielone oczy które były lekko ciemniejsze niż normalnie. Chłopak złapał moje nadgarstki i przyparł do ściany która była tuż za mną.
-Musisz jeść-warknął wkurzony -jesteś pełnoletnia ale jak widać trzeba być przy tobie cały czas.
-puść mnie, będę robić co mi się podoba i jeść kiedy chcę-powiedziałam. i próbowałam się wyrwać chłopakowi z uścisku.
-ja tu jestem starszy i silniejszy więc twoje wyrywanie się nic nie zdziała-powiedział-po drugie jeść masz jak normalny człowiek bo wystarczy mi odwiedzania szpitala-powiedział
-najpierw mnie puść-krzyknęłam a chłopak poluzował uściska, zeskoczyłam z blatu i chciałam wyjść z kuchni lecz chłopak złapał mój nadgarstek i pociągnął w swoją stronę.
-wyjdziesz kiedy zjesz to-powiedział i wskazał na kilka, może kilkanaście kanapek, Fuknęłam.
-prędzej będzie koniec świata jak ja to zjem-powiedziałam  chłopak podniósł mnie, usiadł na krześle i posadził mnie na swoich kolanach.
Wziął do ręki jedną kanapkę i chciał mnie na karmić lecz dostał tylko kiwnięcie że nie chcę oraz schowanie mojej głowy w zagłębieniu jego szyi. Westchnął.
-zapowiada się długa noc-mruknął niezadowolony. Spojrzał na zegarek 11:09pm.
Gdy z niesmakiem zjadałam kilka kanapek którymi mnie karmił uradowany że coś w ogóle zjadłam spojrzał na zegarem który wskazywał 02:04 am Zrobił wielkie oczy.
-jestem śpiąca-mruknęłam trzymając się jego szyi i zamykając po woli oczy.
-zjedz jeszcze tą kanapkę-powiedział zmęczony, westchnęłam i wzięłam do ręki kanapkę.
Gdy zjadłam ostatnią kanapkę chłopak wstał ze mną, postawił mnie na zimną podłogę a sam podszedł do szklanki z wodą.
Pisnęłam gdy ta woda znalazła się na mnie, nie byłam mu dłużna, ponieważ woda która znalazła się przypadkowo obok mnie znalazła się na nim.
Chłopak podszedł do mnie i podniósł idąc do sypialni.
-myślisz że oblewając mnie wodą nie będę śpiąca? Mylisz się-powiedziałam wtulając się w jego szyję.
-mogę cię pobudzić bardzo szybko-powiedział do mojego ucha, kiwnęłam głową na nie i...dalej już nic nie pamiętam [...]


-Darcy-usłyszałam zachrypnięty głos chłopaka-Darcy skarbie-mruknął do mojego  ucha.
Przykryłam się jeszcze bardziej szczelniej kołdrą gdy poczułam jak chłopak dmucha na moją szyję.
W jednej chwili nie miałam kołdry, poczułam ciężar na nogach.
Otworzyłam oczy.
Chłopak był tuż nade mną, jego ręce opierały się po obu moich stronach.
Był ubrany.
Spojrzałam na siebie jedynie za duża Bluzka chłopaka i bielizna.
-Harry zimno mi-powiedziałam z chrypką i łamiącym się głosem, czyli jak zawsze rano.
Chłopak wziął kołdrę i rzucił ją na swoje plecy tak że i on, i ja byliśmy okryci.
Spojrzałam się na chłopaka i przyciągnęłam go do siebie po czym pocałowałam.
-mmm...-powiedział uśmiechnięty. Poczułam jego wargi na moich, po chwili zamieniło się w namiętne całowanie.
Wplotłam ręce w jego włosy przyciągając go jeszcze mocniej.
 Jedna z rąk chłopaka powędrowała na bluzkę a drugą przytrzymywał swój ciężar by nie upaś na mnie. Oderwał się ode mnie.
Podwinął lekko bluzkę i zniżył się.
Zaczął całować mój brzuch co spowodowało u mnie ciarki i śmiech.
Przyciągnęłam go do siebie.
Zrobił pytającą minę, pocałowałam go lekko.
-gilgoczesz-powiedziałam a chłopak zaczął się śmiać. Pocałował mnie i wstał.
Wszedł do mojej garderoby i wyciągnął jakieś ubrania.
Podszedł do mnie, odsunął kołdrę i chciał zdjąć ze mnie bluzkę.
Zaprotestowałam
-sama się ubiorę-powiedziałam biorąc przyniesione rzeczy i idąc do łazienki.
Zamknęłam drzwi na kluczyki i weszłam pod prysznic.
Gdy się umyłam i wytarłam, ubrałam śliskie czarne leginsy, białą długą bluzkę do połowy ud, włosy zostały rozpuszczone.
Wyszłam z łazienki.
Chłopak nie było w sypialni, zbiegłam na dół także tam go nie było.
Wyszłam na dwór, wyciągał coś z samochodu, spojrzałam się na okolicę.
Dzisiaj akurat było dość zimno.
Chłopak zamknął samochód i szybko przybiegł do mnie wciągając do domu.
-co robisz?-zapytałam spoglądając na jakiej opakowania po słodyczach które Harry trzymał w ręku.
-Sprzątałem samochód-powiedział wyrzucając do kosza to co miał w ręku.
-jest zimno-powiedziałam
-to po co wychodzisz na dwór tak ubrana?-zapytał, uniosłam brwi.
-ugh, i tak nie zrozumiesz-powiedziałam idąc do salonu.
-o nie,nie,nie, idziemy teraz zjeść śniadanie-powiedział ciągnąc mnie w stronę kuchni.
-nie jestem głodna-powiedziałam trzymając się framugi drzwi i nie pozwalając chłopakowi wciągnąć mnie do pomieszczenia.
 Lecz jego siła w porównaniu do mojej to jak kot i pies którzy się nienawidzą.
Harry podniósł mnie i ruszył w głąb kuchni.
-mnie to nie interesuje, nie wyjdziesz z kuchni puki nie zjesz tych naleśników-powiedział.
 Spojrzałam się na talerz z trzema naleśnikami, po chwili zwróciłam wzrok na chłopaka i zrobiłam błagalną minę, on jedynie kiwnął przecząco głową i usiadł naprzeciwko mnie wyjmując swojego iPhone.
Usiadłam na krześle i nadziałam kawałek naleśnika na widelec i włożyłam go do buzi.
Przeżułam kilkanaście razy i połknęłam, chłopak klasnął w dłonie patrząc na mnie.
Gdy po trzydziestu minutach zjadłam dwa na trzy naleśniki wybiegłam z kuchni do salonu, chłopak za mną.
-musisz zjeść jeszcze jednego-nalegał. kiwnęłam przecząco głową-okey, ale wiedz że zjesz więcej następnym razem.
-chcesz bym była gruba-pisnęłam siadając na fotelu.
-nie, chcę abyś coś jadła ponieważ wyglądasz jakby cię głodzili miesiącami.
 Fuknęłam odwracając się do niego plecami i włączając tv.
Usłyszałam jak wchodzi na górę, po chwili kroki ucichły a gdyby nie telewizor w salonie i innych pomieszczeniach w dolnej części domu panowałaby grobowa cisza.


Siedziałam właśnie na kolanach Harr'ego, oglądaliśmy jakiś horror który bardzo podobał się.
-wiesz kiedy Tommy jest u mojej mamy, postanowiłem że gdzieś wyjedziemy na kilka dni-powiedział chłopak kiedy zakrywałam się jego koszulką żeby nie patrzeć na telewizor.-tam gdzie nie będzie dużo fanów i paparazzi np. Miami?
-Miami?-zapytałam robiąc wielkie oczy i krztusząc się własna śliną-wiesz ile to będzie kosztować?
-nie masz wyboru, już wszystko uzgodnione-powiedział całując mnie w policzek. [...]

___________________________________________________________________________
No Hej Wszystkim!
Taki trochę dłuższy.
Napisałam to chyba za szybko, ponieważ kilka dni temu był poprzedni, ale jest powód.
jutro pomagam pompować piłki dla dzieci <tak wiem oryginalne> a potem jadę do centrum handlowego.
w środę jak mówiłam podpisywanie płyt na końcu mojego miasta.
Czwartek koncert na też końcu mojego miasta.
Piątek koniec roku <wiem, nie wiecie tego>
Sobota Wyjeżdżam i dopiero wrócę po dwóch tygodniach.
Więc niestety tyle musi wam wystarczyć przez ten dwa i pół tygodnia :/
Niestety nie biorę laptopa na wyjazd tylko tableta a z niego nie da się pisać rozdziałów, przynajmniej na moim.
Lecz też jest dobra wiadomość, przez ten okres jak mnie nie będzie w moim zeszycie zapiszę rozdział, może dwa jeśli będę miała tam czas.
Chciałam zrobić coś takiego jak <Wybrana liczba> komentarzy-Następny rozdział ale te 4 czy 5 na rozdział mi wystarczą, ponieważ cieszę się że w ogóle ktoś to czyta :)
Przepraszam za wszelkie błędy jakich nie wykryłam 

8 komentarzy:

  1. Świetny rozdział <3 Matko jak to nie będzie Cię przez tyle czasu !? ;o no i co ja będę czytać? :( xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama nie jestem zadowolona, gdybym miała mojego laptopa pewnie napisałabym coś jeszcze

      Usuń
  2. jeju jest 2:20 a ja czytam to zajebiste opo *_* na prawdę masz talent ^^
    tylko czasami jest trochę powtórzeń i literówek.. i to jej jedyne co mnie kuję w oczy czytając to ;)
    szkoda, że nie bd rozdziałów tyle czasu no ale jak trzeba czekać to trzeba ;)
    jeszcze raz piszę, że to opo jest zajebiste *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku uwielbiam to

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowny <3 nie mogę doczekać się nexta

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham twoje opowiadanie <3 Mam nadzieje,że dodasz niedługo nowy rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Zajebisty rozdział !!
    Po raz setny mówię : KOCHAM TEGO BLOGA *.*

    Zapraszam przy okazji
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam to ;p czekam z niecierpliwością na następny ;p

    OdpowiedzUsuń